Hejka! Naprawdę mnie zaskoczyliście, nie sądziłam, że moje przemyślenia przeczyta aż tyle osób! Zgodnie z obietnicą, oto kolejny post o podobnej tematyce i nowa porcja zdjęć. Muszę przyznać, że nigdy wcześniej nie poszły mi one równie gładko, szybko i bezproblemowa, jak te. Nawet mój aparat wyjątkowo nie odmówił współpracy, ale przejdźmy już do problemu, który chciałabym poruszyć, czyli do miłości od pierwszego wejrzenia. Niektórzy w nią wierzą, inni nie. A co ja o tym myślę/? Uważam, że samo zakochanie nie jest możliwe, ale zauroczenie jak najbardziej. Nie rozumiem jak można kogoś pokochać, nie wiedząc o tej osobie kompletnie nic i kierując się tylko wyglądem fizycznym (choć nie oszukujmy się, on również jest ważny).
Wydaje mi się, że zauroczenie polega na fascynacji drugą osobą, pomijaniu jej wad i widzeniu tylko tych dobrych stron. Chcemy się dowiedzieć o tej osobie, jak najwięcej, stresujemy się, jąkamy, ciężko jest się nam na czymś skupić, wpadamy na dziwne pomysły, nie zachowujemy się jak my. Bardzo charakterystyczne są też zmiany nastroju, w jednej chwili możemy przeszczęśłiwi, a w następnej gotować się ze złości. Wtedy nawet najmniejszy problem staje się góra lodową, a my ciągle jesteśmy poddenerowani. Skupiamy myśli tylko na tej jednej osobie, a reszta mogłaby dla nas nie istnieć. Brzmi znajomo?
Przyjęło się, że stan ten trwa około 3 miesiące, ale wydaje mi się, że jest to kwestia indywidualna. U kogoś może trwać 2 miesiące, a u innej jednostki pół roku. Potem albo sobie odpuszczamy, albo przechodzimy w etap zakochania. Według mnie, właśnie wtedy dostrzegamy wyżej wspomniane wady, ale akceptujemy je. Jest to zdecydowanie dojrzalsze uczucie, głębsze, co pociąga za sobą bardziej świadome i odpowiedzialne działanie. Można powiedzieć, że gdy jesteśmy zauroczeni, mimo wszystko myślimy o sobie, a przy zakochaniu dostrzegamy i respektujemy potrzeby innych.
Wbrew tym wszystkim różnicom, oba te stany są bardzo często ze sobą mylone. Wtedy pojawia się problem, kiedy jedna osoba jest szczerze i głęboko zakochana, a drugiej tylko wydaje się, że darzy kogoś takim uczuciem, jednak mimo wszystko wydaje mi się, że nie prowadzi to do jakichś ogromnych konsekwencji, ale są zazwyczaj ludzie, chcą wiedzieć, na czym stoją, co czują i nie lubią żyć w nie pewności. Mam nadzieje, że ta notka spodoba wam się, równie bardzo, jak poprzednia. Miłego weekendu, Kochani!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz